Dzisiaj minął równy rok, odkąd zaczęliśmy z Jagną jeździć na rowerze i w przyczepce.
Dokładnie 28.12.23 po raz pierwszy ruszyliśmy w trasę.
Jagna miała wtedy niecałe 2,5 miesiąca.
Nasza przyczepka marki Croozer jest wyposażona w hamak, właśnie dla takich maluszków.
Jest to rozwiązanie przetestowane i sprawdzone wieloletnim doświadczeniem tej firmy. Sami sugerują bezpieczną jazdę już od pierwszego miesiąca życia.
Kiedy Jagna już pewnie siedziała zdemontowałem hamak.
Dobrze pamiętam naszą pierwszą jazdę.
Ja wtedy notorycznie niewyspany, a Jagna większość trasy przesypiała 🙂
Objechaliśmy niemalże cały Koszęcin wykręcając pierwsze wspólne 25 kilometrów przez niecałe dwie godziny.
Później byliśmy jeszcze dwa razy, jednak nadeszła mocna zima i musieliśmy poczekać na lepszy czas.
Wiosną ostro wzięliśmy się do roboty.
Obiecałem córce, że póki nie zacznie chodzić, przejedziemy razem 1000 kilometrów.
Liczyliśmy kilometry przez cały rok i wyzwanie zakończyło się na 1750 kilometrze, kiedy to Jagna z pewnością zaczęło stawiać pierwsze kroki.
Dzisiaj, po równym roku dobiliśmy do 2000 kilometrów.
Przez ten rok przeżyliśmy mnóstwo przygód.
Początkowo wyjazdy tylko w przyczepie, później Jagna zaczęła raczkować.
Często wyciągałem ją na ściółkę leśną żeby raczkowała między szyszkami.
Następnie kiedy zaczęła wstawać jeździliśmy w ładne miejsca i spędzaliśmy tam dużo czasu.
Teraz, kiedy kręcimy już ponad godzinę robimy przerwę na mały spacer i poznawanie odwiedzonego miejsca.
Sama jazda to nie wszystko.
Ważne, żeby dziecię nie zniechęciło się do podróżowania w przyczepie.
Dlatego około 1/3 poświęconego czasu na wycieczkę to czas poza bolidem.
Nie rzadko jest to połowa czasu.
Warto mieć ze sobą różne rzeczy czy zabawki. Kiedy z przyczepki wydobywa się marudzenie, trzeba jakoś zająć pociechę.
Byliśmy w wielu lokalnych miejscach, ale też udało się zwiedzić szerszy obszar kraju.
Największą przygodą była 5 dniowa jazda wzdłuż wybrzeża z Międzyzdrojów do Ustki.
Jechaliśmy wtedy całą rodziną, gdyż udało nam się namówić Martę do wspólnego kręcenia.
Nad morzem przejechaliśmy 250 kilometrów, Jagna miała wtedy około 8 miesięcy i bardzo dobrze radziła sobie z tym dystansem.
Nasza jazda w komplecie zaczęła się na rowerowych śniadaniach, które mieliśmy na wiosnę niemalże codziennie.
Byliśmy też w górach, nad jeziorami, rzekami, na polach, lasach, łąkach i wszędzie, gdzie Jagienka mogła mieć kontakt z naturą.
Nie robię tych wycieczek z uwagi na samą jazdę.
Chcę, żeby córka miała jak najwięcej doczynienia z przyrodą.
Podziwiała ją i dostrzegała zmiany zachodzące przez cały rok.
Oddychała świeżym powietrzem i cieszyła się ze wspólnych chwil.
Jagna zdobyła również swój pierwszy medal, gdy wystartowaliśmy razem w rajdzie rowerowym „Rajzowanie Po Kalyckich Stanicach”.
Przejechałem w tym roku 10000 kilometrów, więc te 2 tysiące z Jagną to 1/5 wszystkich moich wyjazdów!
W przyszłym roku chciałbym, żeby to było minimum 1/4, a samemu dźwigam sobie poprzeczkę na 13000 kilometrów.
Jagna aktualnie bardzo ceni sobie wyjazdy. Nie narzeka, kiedy po przerwie wkładam ją do przyczepy.
Wydaje się, że traktuje ją jak drogi dom:)
Sprawdza się również na spacerach.
Wystarczy zmienić dyszel na kółko i można wygodnie się przemieszczać pchając przyczepę pieszo.
Oprócz tych 2000 km Jagna przebyła głównie z Martą na spacerach kolejne 1500 km.
Można ją nazwać Małą Podróżniczką 🙂
Jagna występuje również na organizowanych przeze mnie wyścigach jako mała organizatorka.
Tymi zabiegami chciałbym zaszczepić w niej miłość do rowerów i kolarstwa, żeby sama chciała w przyszłości wyciągać mnie na rower.
Wielu z Was przez ten rok kibicowało nam i wspierało.
Dziękujemy bardzo za poświęconą uwagę i możecie liczyć na kolejne wpisy i relacje z naszych przygód.
Pozdrawiamy.
Rowerowa rodzina – Jagna, Marta i Janusz 🙂
PS codzienną relację z nadmorskiej przygody znajdziecie na tym blogu.
0 komentarzy