Zawsze nowy rok zapowiada u mnie jakieś drobne zmiany, są postanowienia i cele na kolejne 12 miesięcy.
Podchodzę do tego z dużym impulsem.
Lubię coś zaczynać od nowa.
Liczniki się wyzerowały – czas start!
TRENING
10 miesięcy temu zaprzestałem treningów z przyczyn zdrowotnych, teraz ruszam z tematem na nowo.
Od stycznia trening trwa, jednak tym razem postanowiłem zasięgnąć pomocy trenera.
Od kilku lat zdarza mi się dość często zajeżdżać na rowerze.
Notorycznie niszczę swój organizm przeciążeniami i nie dbałem o regeneracje.
Skończyło się to fatalnie w zeszłą wiosnę i nie chce już nigdy czegoś takiego przeżywać.
Postanowiłem rozpocząć pracę z trenerem, może On da radę mnie jakoś ułożyć.
Nie chciałem, żeby to była osoba anonimowa. Fajnie jakbyśmy się znali, a mając za sobą już kilkanaście zorganizowanych wyścigów, poznałem trochę towarzystwa rowerowego.
Miałem wybór i padło na serdecznego kolegę, dobrodzeja mojego Patrona / Kamila Kozła z GOAT Academy.
Na zdjęciu po lewej stronie Kamil, po prawej Senior Kozioł, a ja trzymam miły upominek, który dostałem do chłopaków za robienie „najlepszych zawodów” 🤗
Jest to mocarz o którym możecie przeczytać we wcześniejszym wpisie – Ustawka z Kozłami.
Za pośrednictwem aplikacji TresningPeaks trener przekazuje mi ćwiczenia nie tylko rowerowe.
Praktycznie codziennie mam coś do roboty.
Tak wygląda kalendarz ze stycznia, sami widzicie ile tego jest 🙂
Minął miesiąc próbny i podejmuje decyzję, będę dalej współpracował z Kamilem.
Mam z nim świetny kontakt. Kiedy coś zaboli, od razu znajduje rozwiązanie.
Czuję się zaopiekowały.
POSTANOWIENIE 13 000 km.
Styczeń nie należy do ciepłych miesięcy.
Środek zimy, lód, śnieg, wiatr, deszcz, mało słońca.
Taką aurą przywitał nas nowy rok i mimo mało dogodnych warunków wykręciłem nieco ponad 960 km.
Czemu nie 1000 zapytacie?
Świetne pytanie, śpieszę z odpowiedzią.
Mogłem, mogłem to zrobić.
Miałem 3 dni na przejechanie 91 km.
Co to jest?…
Jednak ostatnie dni to czas ustalonej regeneracji.
Nogi mnie bolały dość mocno.
Miałem okazję jechać na spotkanie, już prawie dobiłbym do czterocyfrowej sumy.
Jednak samokontrola weszła na pełnej.
Konsultowałem również sytuację z trenerem i odradził takich zabaw.
Posłuchałem siebie i jego i efektem nie zniszczyłem nóg, a jak chcę wykręcać 1000 km, to muszę to zrobić przed końcem miesiąca 😁
Dodam, że te niemalże 1000 km zrobiłem tylko i wyłącznie na dworze.
Nie używam i nigdy nie używałem trenażera. Trochę się tym szczycę w zimę, w której widzę masę aktywności w domu.
80% styczniowych jazd zakończyło się przyjazdem z totalnie przemokniętym ubraniem, mimo tego nie żałuje swojego uporu i ani razu nie zachorowałem.
Do sukcesów zaliczam również pobicie rekordu jazdy w minusowej temperaturze.
Pewnego poranka, kiedy zobaczyłem -18 na zewnętrznym termometrze od razu postanowiłem siąść na rower.
Jechałem wtedy do Kalet na spotkanie.
W Drutarni było aż -21.
Wąs zamarzł mi w kilka sekund 🙂
JAGNA JEŹDZI ŻE MNĄ 1/4 kilometrów.
Takie założenie i deklaracja padła z mojej strony na początku roku i na chwilę obecną spełniania się w 100%.
Z córką w przyczepce przejechałem 253 kilometry.
Jagna również była narażona na złe warunki atmosferyczne, mimo to za każdym razem świetnie się bawiliśmy na postojach.
1/3 czasu wycieczki to postój i Jaglin poza przyczepą.
Te chwile są najlepsze 🙂
Powrót do bolidu również jest łatwiejszy niż kiedyś. Pociecha moja nie stawia żadnych sprzeciwów, a cierpliwości w dotarciu do celu mógłbym się od niej uczyć.
PRZYGOTOWANIA do 3 sezonu MTSu.
Tutaj również dobrze idzie.
Zapisy otwieramy lada moment, a wiele spraw jest już obgadanych i dogranych do końca.
W tym tygodniu pracuję nad medalami i nagrodami do całego cyklu.
Medali finiszera będzie aż 2500 co sprawia, że muszę mocno zastanowić się nad formą.
Wszystkich nagród do wykonania w kuźni będzie pod 4000, więc sami widzicie, jakie poświęcenie mnie czeka.
Byłem również na kilku spotkaniach, które zakończyły się pomyślnie, więc to również odhaczam na plus.
CYKLICZNE UTG.
Skrót UTG to nic innego jak Ustawka Tarnowskie Góry.
Zapowiedziane przeze mnie wydarzenia odbywające się co dwa tygodnie w Strzybnicy, ruszyły z początkiem roku i mają się dobrze.
Na ustawkach pokazują się nowe, ale już stałe twarze. Jedna ustawka w śniegu, druga prawie w deszczu.
Wychodzi na to, że nic nas nie zatrzyma i zacząłem robić wydarzenia o wiele wcześniej.
To tylko 40 km. Przejechanie tego nawet w deszczu może skutkować tylko silniejszym charakterem 🙂
Chciałem utrzymać te ustawki do kwietnia, jednak już chodzi po głowie wydłużenie zabawy, a może i zostawimy te ustawki na cały rok?
UTG to kooperacja z Roweroteką Gladysz i ich gravelowymi czwartkami, które od września ruszają co tydzień.
Najprawdopodobniej skoczy się na tym, że co dwa tygodnie będę się pojawiał i poprowadzę sekcję sportową tych ustawek z tradycją.
współpraca z Karolem Gładyszem to czysta przyjemność 🙂
NADSZEDŁ MIESIĄC LUTY.
Teraz muszę być ostrożny.
To właśnie rok temu w lutym zacząłem dość mocno dociskać mój organizm za sprawą Nocnych Jazd.
W najkrótszym i najzimniejszym miesiącu wykręciłem 1200 km z czego większość w nocy.
Czy żałuje?
Zdrowia tak, ale to co przeżyłem zostanie ze mną, a było to mocne, zdeterminowane i nieco ryzykowne zachowanie. Czyli to co lubię najbardziej 😇
Jak widzicie rok zaczął się dla mnie dobrze.
Dołożę wszelkich starań żeby to kontynuować przez resztę roku.
Z miłych akcentów to jeszcze otrzymałem prezent od Patrona w postaci namiotu ze swoim logiem 🤩
Pochwalę się, jak będzie pierwsza okazja go rozłożyć.
No i gitara