– czyli 1420 kilometrów trasy po różnego rodzaju nawierzchniach.
Część 2 – Radość i determinacja.
NASTAWIENIE.
Od samego początku byłem w dobrym nastroju. Ten stan utrzymywał się przez większość trasy, mimo wspomnianych wcześniej uniedogodnień.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241118208_372794111188872_2186706709865698156_n.jpg)
Odkąd zapisałem się na wyścig byłem zdania, że to moja kulminacja sezonu.
Cały wysiłek przez 8 miesięcy był nastawiony na ten dzień, więc wszystko wrzało.
Przygotowałem się dobrze, mimo przestrzelenia formy. Moim zdaniem, gdybym startował około miesiąc wcześniej, byłoby idealnie.
Nic to, bo nie o samo przygotowanie fizyczne tutaj chodzi.
Przekonałem się o tym już drugi raz, że głowa na ultra jest kluczowa.
Głowa czytaj nastawienie i determinacja.
Byłem w pełni przygotowany psychicznie. To pokłosie doświadczenia zdobytego na Wiśle rok wcześniej.
Dobra, dobra, nie było tak idealnie…
Pierwszy dzień z otarciem zadu mnie uświadomił, jaki szykuje się wpierdziel. Lekka załamka.
Drugi dzień z zaciśniętymi zębami i dochodzę (w sumie dojeżdżam) do momentu, w którym godzę się z bólem.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241037385_371698924631724_8373751674129964875_n.jpg)
Rok wcześniej poszło mi lepiej, może przez to, że wtedy więcej miejsc bolało i trzeba było się bardziej odizolować.
Jednak przekroczyłem tę granicę bólu i na dłuższy czas wyluzowałem.
ŚWIAT JEST MAŁY.
Tuż przed drugą nocną jazdą, kiedy delektowałem się kawowym szotem w miejscowości Kodeń usłyszałem znajomą mi dobrze melodię.
Po niedługim czasie zorientowałem się, że to utwór wykonywany przez Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, z którym jestem dość zżyty z racji mieszkania kilkudziesięciu metrów od siedziby, czytaj pałacu.
Najpierw myślałem, że to z uchylonego okna dobiegają dźwięki telewizora. Jednak w miejscowości była rozstawiona scena i okazało się, że ziomeczki z Koszęcina właśnie dają popis na scenie.
Od razu tam ruszyłem. Podjechałem pod scenę i poczułem się jak w domu.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240975130_372792404522376_6774585103542366561_n.jpg)
Występ właśnie się zakończył, gromkie brawa od publiczności, a ja naprzeciwko sceny skaczę i wołam KAROLINA!!!
Na szczęscie mnie rozpoznała. Dostałem kopniaka na drogę i z uśmiechem na twarzy ruszyłem w całonocną jazdę, żeby zdążyć na prom o 5:00.
Gdybym przejeżdżał pół godziny później, to nie doszłoby do tego zaskakującego spotkania. Był to 510 kilometr trasy.
JA ULTRAsem?
Wracając, to kiedy pogodziłem się z bólem było już popołudnie. Od tego dnia, po sam koniec jechało mi się najlepiej w godzinach od ok. 15, do mniej więcej północy.
Nocna jazda była znośna, a poranki to tragedia.
Codziennie wiedziałem, że po południu zacznę hulać.
Za każdym razem czułem się, jakbym dopiero wszedł na rower.
Energia i entuzjazm niosły mimo bolącego tyłka.
W trzecim dniu, kiedy to opuściłem Białowieżę czując się jak gówno, zaczęła zbliżać się moja pora.
Z głębokiego dramatu znów pojawiła się radość.
Był długi podjazd chwilowo z wiatrem, sklep na szczycie (jedyny na 150 km trasy) i piękne tereny przybiałoruskie. Stare, drewniane wsie i drogi z polnych kamieni przeplatane szutrami.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240932115_371699237965026_5075503336113794229_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240975130_372793471188936_2505089196174113256_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241063457_372792857855664_2070325746057433917_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241099772_372794164522200_3486952595052037256_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241126796_372795281188755_1552649780806744005_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241131531_372793334522283_5892781716214426696_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241133290_372792641189019_1835876948168577401_n.jpg)
Wtedy wpadłem w tryb nieśmiertelności i czułem, że nie ma żadnych granic, że już nic mnie nie zatrzyma. Głowa otwarta, wszystkie blokady zwolnione.
Późniejsza noc w Supraślu trochę mnie sprostowała, ale dobrze wiedziałem co się dzieje.
To bycie ultrasem towarzyszyło mi do samego końca.
TOWARZYSTWO.
W Czwartym dniu dodatkową motywacją była ucieczka i pogoń. Pogoń za Karolem, ucieczka przed Adim.
Wtedy jeszcze się nie znaliśmy. Na stacji, gdzie dość długo dochodziłem do siebie po kilku godzinach głodu poznałem jednego i drugiego.
Spotkaliśmy się ponownie już na Suwalszczyźnie pod koniec dnia, akurat znów przy posiłku.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241011036_371700537964896_7428804862682664664_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241118257_372795057855444_2759466710222174465_n.jpg)
Postanowiliśmy jechać razem. Ulżyło mi bardzo, gdyż po ostatnich halunach nie chciałem jechać kolejnej nocy samemu. Zwyczajnie bałem się powtórki z rozrywki.
Wiatr pod koniec dnia lekko zelżał, a my ciśniemy przez tę szutrową krainę. Było tam przepięknie… chyba najładniej z całej trasy.
Zakochałem się w tej okolicy – muszę tam wrócić.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240992755_371699524631664_3462220365794381829_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241050227_372795034522113_8166260201665482428_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241063457_372792857855664_2070325746057433917_n-1.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241098071_372794651188818_6654817867316150929_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241127758_372792531189030_5005213543461069036_n.jpg)
Zapadł zmrok, a naszą ambicją było dojechać do miasta ze stacją.
Tylko po drodze wjechaliśmy na łąkę z dużą ilością wylanej gnojówki.
Ładnie nas ochlapało z każdej strony i nie ma co się oszukiwać, śmierdzieliśmy niemiłosiernie.
W okropnym chłodzie dojechaliśmy do miejscowości Gołdap.
Na stacji jeszcze niczego się nie spodziewali, aż nagle wpada trzech nocnych jeźdźców z niecnym planem naładowania baterii i ewentualnym krótkim snem.
Pani zza lady od początku coś się nie podobało w naszych zmęczonych i uśmiechniętych twarzach.
Kiedy ogarniała gazety niedaleko nas, doszedł do niej ten zapach swojskości, który przynieśliśmy ze sobą.
Zakręciło jej w nosie, lekko otrzęsło i od tamtej pory oczekiwałem nieuchronnie zbliżającej się wyjebki z ciepłego lokum.
Coś tam zmrużyłem oka, ale niezadowolona krążyła i hałasowała. Pojechaliśmy na drugą stację, na kawę. Było tak cholernie zimno, że kolejna Pani, tym razem miła (chyba wywietrzeliśmy) mówiła, że nie pamięta takiego chłodu w sierpniu.
Wtedy uciąłem kawałek folii nrc i owinąłem sobie kolana. Ruszyliśmy z Karolem dalej.
Wspólna jazda była ukojeniem.
Oboje byliśmy wycieńczeni i z nogi na nogę jechaliśmy opowiadając sobie kto, jakie haluny przeżył – niezapomniane chwile.
Jechaliśmy razem do dwusetnego kilometra przed metą.
Chwilę wcześniej zaraz przy samej granicy z Ruskimi zdrzemnęliśmy się w środku dnia na kawałku bruku, który był mało uczęszczanym skrzyżowaniem.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240982169_371699057965044_2212720707393928795_n.jpg)
Rowery rzucone byle jak, kask metr ode mnie, okulary z drugiej strony i leżymy na plecach z rozłożonymi rękami.
Po kilkunastu minutach spania obudzili nas Panowie w samochodzie, którzy mogli pomyśleć, że zostaliśmy rozstrzelani… Zbieraliśmy się w ciężkim amoku.
Kiedy się pożegnaliśmy, wybiła moja godzina.
W nogach 1200 km, a ja cisnę jabym wystartował w krótkim wyścigu.
Teren bardzo ciekawy z odcinkami specjalnymi. Tam poczułem prawdziwą przygodę. Było wymagająco i technicznie, a w głowie wiatr. Szło naprawdę dobrze, aż dojechałem do 150 kilometra. Zaczął się deszcz i zapadł zmrok. Resztę znacie z części pierwszej…
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241001725_371700361298247_3341882168123732621_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241008216_371700117964938_2650020757266119197_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241063457_372795097855440_4687260994680537763_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241096465_372793794522237_7540534099639076827_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241134383_372794441188839_2371035716199693851_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241143644_372794487855501_9051912329963793132_n.jpg)
…ale zaraz, zaraz… To miał być pozytywny post!
PODSUMOWANIE.
Ten ultramaraton był wspaniały z punktu widzenia zapalonego rowerzysty.
Człowiek odłącza się od rzeczywistości i wpada w kilkudniową kolarską przygodę, gdzie najważniejsze to zrealizować swój plan.
Determinacja i upór w dążeniu do celu są tak mocne, że zaczyna pomijać podstawowe potrzeby życiowe.
Kilkudniowe zmaganie się z najtrudniejszym wyzwaniem, jakie sobie zgotowałem na rowerze (i chyba ogólnie w życiu), nauczyło mnie co znaczy być ultra maratończykiem (jakkolwiek to brzmi).
Jakie myśli i jaka pewność siebie w dążeniu do celu występują.
Nie zapomnę o tym.
To jest mój wyznacznik na nadchodzący sezon.
Chcę startować i dawać z siebie wszystko.
Imprezę uważam za bardzo udaną, jeśli się przymknie oko na parę rzeczy
Na trasie spotkałem niewiele osób, ale zawsze były przyjazne i pozytywnie nastawione.
Jak już wspominałem, niczego nie żałuję.
Niech koło będzie z Wami.
Koniec części 2, ostatniej.
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241147879_372793404522276_751765024691180589_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240895984_371699357965014_2966448460474140425_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240911058_371700391298244_5861061210193728427_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240954709_372794831188800_5542827995029936989_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240969966_371700657964884_5724183690929692218_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240978277_371700461298237_8467562280755141955_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240982440_371698894631727_8125279156555272591_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/240997481_371700237964926_2049092094306644035_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241017192_371700027964947_3181605085244531006_n-1.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241017824_372795177855432_3126655326632482009_n.jpg)
![](https://kowalnakole.pl/wp-content/uploads/2023/08/241025760_371699371298346_6336158810192348760_n.jpg)
0 komentarzy